* * *
Teraz, gdy patrzę na swe dłonie
jak na białe mrówki, wyrzucone na brzeg kraby,
jak na martwe pająki, myślę, że zrobiłem wszystko.
Pracowałem z bluźnierczą pewnością.
Być może szczere bluźnierstwo też jest modlitwą.
Nawet teraz, gdy widzę, jak odpoczywają
Twoje dłonie złożone na wzgórzach o zmierzchu,
nie umiem być dobry i mądry.
Panie, czy sztuka uświadamia tylko głody?